środa, 31 października 2012

Mamy to!


Jest! Przyszło pocztą dzisiaj po południu, juhu! Loca lata za tym jak zahipnotyzowana. Pierwsze szarpanko odbyło się dziś na spacerku. W jednej ręce aparat, a w drugiej szarpak, na którym bezwładnie wisiał niebywale silny retriever. Szarpanie powinno kończyć się, gdy pies jest najbardziej rozochocony, pomimo tego korzystałam z chwili i szarpałam się dalej!

Oczywiście z http://www.szarpaki.blogspot.com/ !

Robiliśmy z tatą taką jakby próbę, eksperyment, by przekonać się czy młoda była by w stanie stanąć w mojej obronie przy napaści napastnika. I okazało się, że tak. Tata (oczywiście specjalnie, świetnie mu to wyszło) wrzasnął na mnie i niby mocno szarpnął mnie za rękę, a leżąca obok mnie Loca wstała i warknęła. Nie wiem, czy się cieszyć czy martwić. Z jednej strony to powód do szczęścia bo wiem, że z nią jestem bezpieczna i nie pozwoli mnie skrzywdzić. Jednak z drugiej strony.. Nie, tu raczej są same plusy. I nie ma tu mowy o agresji - stawanie w obronie przewodnika absolutnie nie jest wywołane agresją! Pamiętajmy o tym, gdy czworonogi zechcą obronić nas przed niespodziewanym naskokiem, co się, miejmy nadzieję, nigdy nie zdarzy!

wtorek, 30 października 2012

Jesienny spacer

Wy tu kochani ględzicie "O, śnieg!" przyprawiając moją twarz o dziwny, czerwonawy kolor, a popatrzcie jak cudownie jest w Poznaniu:


Oczywiście wolałabym biały pruszek lecący prosto z nieba, ale nie narzekam. Jest ślicznie. Zdjęcie to zrobiłam na niedzielnym spacerze. Nie ma to jak rodzinny, ostatniojesienny (mam nadzieję) spacer! Las, liście, jezioro, wybieg dla psów. No właśnie, wybieg. Czy to nie jest coś świetnego? Spory, ogrodzony teren z kłodami i kilkoma pojemnikami na worki na kupki. No raj! Nie dość, że psy się wybiegają, to jeszcze może beztrosko bez smyczy poćwiczyć komendy w rozpraszającym środowisku, pies się socjalizuje, i można sobie swobodnie pogawędzić z innym właścicielem. Loca szalała z pewnym na prawdę pięknym, kundelkiem charto-spanielem. Miałam mnóstwo zdjęć, ale ich nie wstawiłam, bo uważam że nie są dość dobre. Chociaż są ostre nigdy nie wychodziły mi ujęcia w ruchu. Chyba przeżywam swego rodzaju depresję, czy coś, pod względem moich fotografii. Jak oglądam zdjęcia innych.. Szkoda gadać.

Przechodzimy do spraw wybiegu - u Was też są?


Oczywiście jak Loca zobaczyła wodę, to nie zawahała się by dać do niej nura. Ale jak zobaczyła kaczki, od razu z niej uciekła. Ach, mój mały myśliwy!





Woda wyglądała tak cudownie, że aż chciało się do niej wskoczyć. Niestety tylko Loca zażyła kąpieli, patrząc na to tak, że było do kilkunastu stopni "nad poziomem zera".



Cóż jeszcze? Może to, czego u większości z Was nie ma? Liści? A więc jesienna sesja zdjęciowa LIŚCI.







Na takich spacerach przypomina się fakt, że życie jest piękne.


Ostatnio jak wracałam z Locą z wieczornego spacerku ćwiczyłyśmy posłuszeństwo, czego dawno u nas nie było. Jakoś sztuczkowanie niemal całkowicie je zastąpiło, a szkoda. Żeby tak sobie poprzypominać odpięłam smycz i ćwiczyłam przy ulicy zostawanie, równaj, komendy z chodu siad, leżeć, stój, bieganie bez smyczy itp. Wszystko niemal perfekcyjnie, jestem wniebowzięta! Myślałam, że już całkiem się pozapominało. Psy są wielkie!


Bywajcie!



niedziela, 28 października 2012

Zima! Zima! Zima!

Witajcie!
Dzisiaj z jednej strony obudziłam się o 8.00, bo spojrzałam na budzik. Pomyślałam "O, jak wcześnie!". Jednakże z drugiej strony obudziłam się o 7.00 - jak spojrzałam na godzinę w komputerze to prawie mi gały z orbit wyleciały patrząc na to tak, że wczoraj wymęczona urodzinami kuzynki poszłam spać przed północą.

Pragnę Wam podziękować za tyle wspierających komentarzy - i ogólnie, komentarzy - dotyczących mojego poprzedniego posta! Wiem, że mam dla kogo pisać, i to jest świetne! HaniaStaffik, ewa8, Adriana, Angelika, Nina, Rare Foggie, Monika, asiulka, Wariatki, Tamara, ♥ Klaudia ;] ♥, Ivyy., Berowa, Psie Wędrówki (znaczy - Fado), Rejczel, oczami-kubusia i inni, którzy to czytali!

Teraz jestem wściekła, zazdrosna, krew we mnie pulsuje jak nie wiem co, gdy widzę w postach innych "Ooo, śnieg!" czy "Puszku po kolana!". Niesamowicie kocham śnieg i zimę, nie za prezenty na Gwiazdkę, nie za bitwy na śnieżki, tylko za atmosferę, tą niezwykłą, wyjątkową. Gorąca czekolada w zimowe wieczory, grzanie butów przy kominku, ubieranie choinki, zapach ciasta, nawet zabijanie karpi którego nienawidzę coś w sobie ma. Każda zima jest wyjątkowa, a ja tu skwierczę z bólu, że u nas świeci słoneczko, a wczoraj padał tylko śniego-deszcz...

Mam nadzieję że ostatnie, jesienne zdjęcie!
A pies? A pies rozwalony na posłaniu za nic nie wie, o co mi chodzi...

czwartek, 25 października 2012

Niekonkretny post

A z resztą - taki jak zawsze!
Oto filmik, jak Loca skacze przez "pseudo-hopę", wspomnianą w poprzednim poście:


Wiem, filmik bardzo kreatywny!
Czasem się zastanawiam, czemu nie lubię dodawać buziek w postach ani trzykropków, ale to jest dziwne, bo właśnie nic w nich dziwnego nie ma. Ale to nie dlatego, że jestem drętwa czy coś, tylko jakoś mi nie pasują. <w to miejsce powinnam wstawić buźkę>

A w chwilach wolnych od pracy, w tzw. okres nudy, bazgrolę, podkreślam - BAZGROLĘ - takie oto szkarady.
Przedstawiam Wam "lisowilka":


A oto "wyjuwilk"


No cóż, każdy ma talent do czego innego. Ja osobiście jeszcze go nie odkryłam. Zawsze wierzyłam, że każdy ma ukryty talent, tylko trzeba na niego "wpaść". Nie którzy nie odkrywają go przez całe swoje życie, u innych objawia się już w latach młodzieńczych. No cóż - trzeba szukać!

Ważne jest to, że robię to, co lubię. Fotografia, rysunek, szkolenie. Cieszę się z małych sukcesów - udanych zdjęć, dobrego ołówka, udanego hopsania.. I nikt mi nigdy tego nie odbierze. 


Nie ma to jak ohydna mina!

A co do dzisiaj - pewnie mało z Was wie, że dzisiaj dzień kundelka! Kochamy oryginalność, kochamy kundelki! Najlepszego burki! Oby każdy z Was mieszkający w schronisku kiedyś doznał prawdziwej miłości i ciepła rodzinnej atmosfery!...

wtorek, 23 października 2012

Kolejna porcja zdjęć

Ostatnio poważniej zaczęłam się zastanawiać nad agility. Mówiąc "poważniej" nie mam na myśli startów w zawodach, ale uczestniczeniem w kursach/treningach np. w GRAF. Na obozie Loce wychodziło naprawdę nieźle, czym byłam, no, dziwnie to zabrzmi - zaskoczona. Ale zanim po zastanawiamy się nad GRAF to poćwiczymy trochę sobie hopsanie na ogródku:


"Hopka" powstała razy dwa, może jeszcze powstanie trzecia. Bardzo profesjonalnie klocki ułożone, czyż nie? Po remoncie zostało trochę cegiełek leżących sobie bezczynnie przy płocie. Budowa takiej przeszkody ma wiele plusów - między innymi nawiązałam kontakt z ogrodową fauną - w tym przypadku glizdami wypełzającymi spod cegieł i <cokolwiek to było> gnijącymi sobie swobodnie między klocuszkami. Czyż to nie urocze?


Oczywiście pies towarzyszył mi przez całą tą mękę, tylko się na mnie z uśmiechem patrząc. Oczywiście tuż po skończeniu mojego dzieła "pseudo-hopa" była poddana dokładnej ekspertyzie, co widać na powyższym zdjęciu. Niedługo Gwiazdka = niedługo tunel + może jakaś inna przeszkódka. Yeah!




Dwa powyższe zdjęcia przedstawiają identyfikator Loci którego zdobyłam na wystawie, a poniżej Loca w swojej świeżo zakupionej (również na wystawie) apaszce.






Próbowałam (znowu) panningu. Nie jestem zadowolona z efektu, ale popracuję.



Coś jeszcze, oprócz tego, że niedługo do domu przywędruje pocztą nowa zabawka? Nie? No więc do zobaczenia w następnym poście!

PS. Bardzo dziękuję Wam za ilość komentarzy w poprzednim poście - jesteście wspaniali, dziękuję!

sobota, 20 października 2012

CACIB

Zdjęcia wyszły cholernie okropnie, ale to nic, ważne że są. Było ciemno. Jutro szykuje się sesyjka ja spacerze, juhu. Poprzez "juhu" wyrażam mój entuzjazm. Nie no, serio - czasu z ukochanym czworonogiem nigdy za wiele, akceptując fakt, że jest go oraz mniej.

Rany, jakie wrażenie zrobił na mnie taki pies

Hmm... Nie ma to jak samojed





O, jaka śliczna Loca :D


Pokochałam siberiany ♥
















 Niektóre psy przyjechały w transporterach, inne w bagażnikach, a te cztery labradory w przyczepie wyściełanej ściółką. Przykro się na to patrzyło, naprawdę, chociaż nie widać w tym nic złego. Jednak spojrzenie zwierzęcia, no - spójrzcie sami.

Nie mogłam oderwać oczu od tego spojrzenia

Ach ach, a ten kiermasz!
Czego tam nie było! Smycze, obroże, smaki, breloki, wszelkie przyrządy do pielęgnacji, karmy... A Wy myślicie, że przeszłam obok tego obojętnie? W moim posiadaniu są: wiśniowa chustka na szyję (psią szyję), identyfikator na obrożę, długa pyszna pałeczka ze skóry, mniam.

A teraz patrzę na księżyc i zastanawiam się, czy i ja kiedyś stanę z czworonogiem na ringu. 




piątek, 19 października 2012

DSB

Nie mówię, że łez w oczach nie było, może od tego zacznę. Nie wiem, jak potoczy się tok tego posta, ale zobaczcie sami.




"Dysplazja jednostronna stawu biodrowego A/B"
Zależy dużo od genetyki, ale i od właściciela dużo, ale nie wiem skąd źródło i nie dociekam. Możemy zauważyć, że będzie się wybijać bardziej od lewej nogi niż prawej, prawa idealna. Mogło być znacznie gorzej, ale lepiej też by mogło. DSB da się nam odczuć dopiero w wieku 5, 6 lat. Nie wiadomo nawet czy potrzebna będzie operacja. Dobra, dobra - nie narzekam, mogło być gorzej. Nic się nie stało. To tylko A/B.

Przynajmniej wiemy, na czym stoimy.

Najlepsze było oczekiwanie na całkowite padnięcie po głupim jaśku. Ach, pokochałam głupiego jaśka, choć to smętnie wyglądało jak psisko tak się już słaniało na podłodze. Ale walczyła do końca, już nawet jak nie miała do tego "predyspozycji" próbowała wstać i podejść do mnie gdy poszłam oglądać gazetki. Potem ten jęzor wywalony i przylepione do niego kawałki chusteczek, które z pielęgniarką zdejmowałyśmy. To było coś.
I to wleczenie się do samochodu, a po przyjeździe dobre dwie godziny leżenie na moich kolanach z pyskiem przytulonym do mnie i śliniącym mi spodnie... Kocham to.



Coś jeszcze? Skorzystałyśmy z okazji bycia u dobrego weterynarza (czego wcześniej nie doświadczyłyśmy - powiedział, że brzuch w porządku a waga (31,5!) w normie) pobrałyśmy wymaz z brzucha, który jest cholernie ciemny, i oddali to do laboratorium. Nie wiem za bardzo o co chodzi, ale wyniki przyjdą w tygodniu.

Coś jeszcze? Loca schudła parę kg, to dobrze. A, i od dziś jest już zachipowana.

A jutro wystawa. Międzynarodowe CACIB, brzmi fajnie. Szkoda, że tylko w roli widza. Będą zdjęcia, beznadziejne, ale przygotujcie się!

PS. Żeby dzisiaj nie było braku zdj. w poście, wstawiłam stare. Pierwsze zdj. zostało zrobione kilkanaście miesięcy temu, drugie - kilka dni temu. Coś tam się zmieniło xd

czwartek, 18 października 2012

Boogie

Na innych blogach się pojawia, to i my zaprezentujemy. Nie bądźmy gorsi? Nie oto chodzi. Rzecz świetna, bardzo czytelna, a to ważne. I dla młodych i starszych odbiorców.



Ze strony Mojego Psa 
"Jej rysunki i plakaty szkoleniowe, których bohaterem jest boston terrier Boogie, można znaleźć w tysiącach szkół dla psów i sklepów zoologicznych na całym świecie. W ten przystępny sposób Lili Chin upowszechnia pozytywne szkolenie czworonogów."








O, jest bardzo dużo wersji angielskojęzycznych. Niestety tylko kilka z nich z tego co wiem zostało przetłumaczone na nasz język. Ale nie tylko polskie wersje są takie czytelne - nie znając dobrze angielskiego można się poprzez rysunki w łatwy sposób dowiedzieć, o co chodzi.




http://boogiebt.wordpress.com/ - strona o Boogie. 
A jutro wet. Stresuję się, chociaż niby nie ma powodów do obaw...

No cóż, oby było więcej pomysłów na prosty przekaz typu "Boogie" bądź akcja z żółtą wstążką!